XPress >> Siatkówka

Historyczny turniej

Data: 2022-10-23 Komentarze: 0

Reprezentacja polski kobiet w siatkówce wedle oficjalnej klasyfikacji zajęła 7. miejsce na Mistrzostwach Świata 2022. Jest to historyczny wynik. Po 60 latach znów mieliśmy żeńską reprezentację w ćwierćfinale mundialu. Jaki to był turniej?

 

Nie da się ukryć, że w siatkówce Polska jest światową potęgą. To się stało dzięki wynikom w ostatnich latach męskiej reprezentacji. Natomiast żeńska kadra – no cóż, mówiąc wprost, nie zachwycała w ostatnich latach. Tak też było na kilka dni przed rozpoczęciem kobiecego mundialu. Ligę Narodów nasza reprezentacja zakończyła z bilansem 4. zwycięstw i 8. porażek. Potem w połowie września, siatkarki wzięły udział w turnieju DHL Test Match Tournament w Neapolu. Tam było jeszcze gorzej, gdyż zawodniczki trenera Stefano Lavariniego przegrały wszystkie 3. mecze. W spotkaniach z Turcją, Serbią i Włochami ugrały tylko 3 sety. Co najgorsze poziom sportowy, jaki prezentowały reprezentantki Polski, był daleki od ideału. Zasadne więc były obawy przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy tego sezonu. Czas pokazał, że nie potrzebnie się martwiliśmy.

Czas zmian

Latami patrzeliśmy na to, jak potencjał żeńskiej kadry jest zabijany. Przez dwanaście lat, nie udało się siatkarkom zakwalifikować na Mistrzostwa Świata. To samo tyczy się Igrzysk Olimpijskich. Z kolei na Mistrzostwach Europy raz udało się dotrzeć do półfinału. Aczkolwiek turniej w 2019 roku, reprezentantki Polski zakończyły na 4. miejscu. Pojawiły się wtedy opinie, iż wreszcie widać światełko w tunelu. Niestety, ale to światło oddalało się z każdym kolejnym tygodniem.

Jacek Nawrocki był szkoleniowcem siatkarek przez 6. lat. Delikatnie można powiedzieć, że nie były to udane lata w jego karierze trenerskiej. Narastająca złość i frustracja, ale też brak konkretnych wyników spowodowały, że nowe władze związku postanowiły zmienić sztab szkoleniowy.

W styczniu władze PZPS ogłosiły, że to Stefano Lavarini będzie odpowiadał za wyniki reprezentantek Polski. Miał on nie tylko poprawić wyniki osiągane przez nasze siatkarki, ale też przede wszystkim przywrócić żeńskiej kadrze dawny blask, jaki niegdyś widzieliśmy.CV trenerskie włoskiego szkoleniowca nie powala – lecz mówiło dużo o tym, iż przede wszystkim, jakim trenerem jest Lavarini. Jego doświadczenie pracy z młodymi zawodniczkami miało wydać pozytywne owoce. Mistrzostwa Świata organizowane przez Holandię i Polskę miały być tylko początkiem.

Katharsis

Nie da się ukryć, że od 2005 roku czekamy na kolejne „złote pokolenie” siatkarek, które ponownie będzie mogło walczyć z najlepszymi reprezentacjami jak równe z równym. Niewątpliwie w ostatnich latach były zalążki tej lepszej gry ze strony reprezentantek Polski. Na Mistrzostwach Europy było 4. i 5. miejsce. W kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich na początku 2020 r. Polki były o krok od wyeliminowania Turcji w półfinale jednego z turniejów. Niestety, ale wyniki sportowe w ostatnich latach przykryły problemy z szatni.

Pod koniec 2019 roku kilkoro reprezentantek ogłosiło, iż dopóki trenerem kadry będzie Jacek Nawrocki, tak one nie będą przyjeżdżać na kadrę. W tym gronie znalazła się, chociażby Joanna Wołosz – kapitan naszej reprezentacji w trakcie tegorocznych Mistrzostw Świata.

Tak na zarzuty siatkarek odpowiadał wtedy były prezes PZPS Jacek Kasprzyk:

Katharsis (gr. oczyszczenie) - uwolnienie od cierpienia, odreagowanie zablokowanego napięcia, stłumionych emocji, skrępowanych myśli i wyobrażeń. Istotnie takie oczyszczenie było potrzebne żeńskiej kadrze.

Z piekła do nieba

Reprezentacja Polski pod wodzą Stefano Lavariniego, do Mistrzostw Świata w 2022 roku przystępowała z jednym wygórowanym celem – awansować do drugiej rundy. Wiadome było, iż nie będzie łatwo. Mimo to, od początku nasze reprezentantki zaskakiwały nie tylko kibiców i postronnych obserwatorów, ale też przede wszystkim siebie same.

Pierwszy poważny sprawdzian przyszedł, w ostatnim meczu pierwszej rundy z Turcją. Polki przegrały ten mecz dopiero w Tie-breaku. Po świetnej grze nie można było mieć wielkich pretensji do polskich siatkarek. Z wypiekami na twarzy czekaliśmy na następne spotkania.

Z pewnością dalej miało być tylko trudniej. Pierwszy mecz drugiej rundy wypadł fatalnie naszym siatkarkom. Polki przegrały 0:3 z poprzednimi mistrzyniami globu z 2018 roku – czyli z Serbią. Huśtawka nastrojów działa się dzień później. Nasze zawodniczki pokonały 3:0, USA – Mistrzynie Olimpijskie z Tokio. A drugą rundę zakończyły wygranymi 3:2 z Kanadą i Niemkami. Istotnie już Polki wykonały wynik ponad stan. Po raz pierwszy od 1962 roku zagrały w ćwierćfinale Mistrzostw Świata.

Choć sam awans do ćwierćfinału był niewątpliwie wielkim wydarzeniem, tak jednak mimo wszystko czekaliśmy, na co stać będzie nasze siatkarki. A tam widzieliśmy walkę jak równy z równym z Serbią. Tą samą reprezentacją, która pokonała nas w fazie grupowej 3:0. Porażka 3:2 sprawiła jednak lekkie rozczarowanie, gdyż było blisko sprawienia niespodzianki, w postaci wygranej naszej reprezentacji.

 

 

Szybkie podsumowanie meczu przez komentatorów tego spotkania:

Ostatecznie to jednak Serbki awansowały dalej. A co najważniejsze - to one zostały tegorocznymi Mistrzyniami Świata.

 

 

Fundamenty pod przyszłość

Wynik na czempionacie w Polsce i Holandii musi przynieść coś więcej. Stefano Lavarini przychodząc trenować naszą reprezentację, miał za zadanie pokazać, jaki potencjał drzemie w Polskich zawodniczkach. Polska na tym turnieju miała jedną z najmłodszych kadr. Najstarszą zawodniczką w naszej kadrze była Joanna Wołosz (32 lata). Reszta dziewczyn jest poniżej trzydziestki. Godnym uwagi jest fakt, iż większość Polek gra w naszej lidze.

Doświadczenie zebrane na tym turnieju ma wydać owoce w przyszłości. Za rok w kalendarzu są dwie poważne imprezy. Na przełomie sierpnia i września odbędą się Mistrzostwa Europy. Z pewnością jednak oczy siatkarskich kibiców będą zwrócone na turnieje kwalifikacyjne do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. To tam wreszcie ma przyjść dobry czas kobiecej siatkówki. Ponieważ od 2008 roku, czyli od Igrzysk w Pekinie nie było naszej reprezentacji na najważniejszym turnieju czterolecia. Przyszły rok będzie już prawdziwym sprawdzianem możliwości trenera Stefano Lavariniego i jego podopiecznych. Miejmy nadzieje, że będzie to tak samo dobry, albo i jeszcze lepszy czas niż rok 2022.

Przygotował: Krzysztof Małek. Zdj. pzps.pl.

Tagi: siatkówka