XPress >> Siatkówka

Czy srebrny medal siatkarzy to sukces?

Data: 2022-09-15 Komentarze: 0

Gdy startujesz w Mistrzostwach Świata, to z reguły chciałbyś je wygrać. Aczkolwiek, jeśli uda Ci się wywalczyć srebrny bądź brązowy medal również nie będziesz wybrzydzać. Tak też było w zakończonym w weekend siatkarskim turnieju o miano najlepszej drużyny na świecie. Brazylijczycy, którzy wywalczyli brązowe krążki, byli aż nadto zadowoleni. Z kolei nasi siatkarze po przegranym finale z Włochami nie ukrywali rozczarowania. Więc jak to jest – czy srebrny medal reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata to sukces, czy porażka?

Siatkówka w Polsce w XXI w. obfitowała w szereg sukcesów. Męska i żeńska reprezentacje zdobywały mnóstwo medali na imprezach mistrzowskich. Panie dwa razy z rzędu zostawały mistrzyniami Europy w 2003 i 2005 r. Dołożyły do tego brąz na Euro w 2009 r. Z kolei męska reprezentacja od 2006 r. jest uznawana za siatkarską potęgę. Po drodze było jeszcze Mistrzostwo Europy w 2009 r., Złoto Ligi Światowej w 2012 r., dwukrotne Mistrzostwo Świata w 2014 i 2018 r. I wiele innych medali ze srebrnego oraz brązowego kruszcu na różnych turniejach. Można wręcz stwierdzić, że w ostatnią niedzielę po szesnastu latach historia zatoczyła koło. Jest tylko jeden problem. Gdy w Japonii w 2006 r. reprezentacja Polski pod wodzą Raula Lozano wywalczyła srebrny medal, byliśmy przeszczęśliwi - nareszcie coś drgnęło w męskiej siatkówce. Chociaż nie każdy ma okazję zostać wicemistrzem świata, obecny srebrny medal jest traktowany przez niektórych jak niepowodzenie. Gdzie zatem leży problem?

Powoli do celu

Lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku zazwyczaj dobrze kojarzą się polskiemu kibicowi sportu. Mowa tu przede wszystkim o zajęciu trzeciego miejsca na mundialu przez piłkarską reprezentację w 1974 r. Niewątpliwie do dziś wielu ze łzami w oczach wspomina, jak wtedy grali podopieczni Kazimierza Górskiego. W tym samym roku, a dokładniej w październiku, w Meksyku wydarzył się kolejny cud. W stolicy tego kraju męska reprezentacja w siatkówce zdobyła Mistrzostwo Świata! Na powtórzenie tegoż wyczynu musieliśmy czekać aż 32 lata. W 2006 r. sensacyjnie wywalczyliśmy srebrne medale na Mistrzostwach Świata w Japonii. Euforia, jaka miała miejsce po tym sukcesie była niewyobrażalna. Zapanował szał na siatkówkę. Zaczęto pracować nad szkoleniem następców mistrzów. Ośrodek w Spale stał się naturalnym przykładem tego, w jaki sposób dać szansę młodym adeptom siatkówki.

Potem po drodze miewaliśmy gorsze i lepsze momenty. Jednak od 2014 roku siatkówka w Polsce zyskuje ogromną popularność. Hale na meczach reprezentacji, nieważne z kim przychodzi się zmierzyć, pękają w szwach. Tak samo jest na meczach ligowych. Sukcesy, jakie miały miejsce w tym czasie spowodowały, że nawet przeciętny sympatyk sportu zaczął się interesować tą dyscypliną. Ćwierćfinał Igrzysk Olimpijskich w Tokio pomiędzy Polską a Francją obejrzało przed telewizorami około trzech milionów osób. To dowód, że definicja popytu i podaży jest również obecna w sporcie.

Rozpasanie

Przeglądając media społecznościowe po ostatnim finale można było odnieść wrażenie, że choć wielu kibiców było zadowolonych ze srebrnego medalu podopiecznych Nikoli Grbicia, sporo głosów przejawiało rozczarowanie. Jeden z Polskich komentatorów w trakcie ceremonii medalowej w katowickiej hali powiedział, że „trochę rozpieścili nas w ostatnich latach nasi zawodnicy”. I jest w tym coś na rzeczy.

Kibic zbyt szybko przyzwyczaja się do dobrego. Nie ma nic złego w tym, że po zwycięskim półfinale z Brazylią uwierzyliśmy w trzeci z rzędu tytuł mistrza świata. Sami zawodnicy po półfinale wspomnieli o tym, że fajnie by było zostać na szczycie. Najważniejsze jednak to, jak zareagowali kibice będący podczas finału. Nie było widać, aby ktoś z powodu porażki siatkarzy wyszedł z hali. Nie było słychać gwizdów, czy też innych gestów. Cała hala została do końca ceremonii zakończenia mistrzostw. Podczas gdy odgrywano hymn nowych mistrzów, było słychać nawet oklaski od niektórych polskich fanów.

Trzeba docenić to, co się stało

Nie wszyscy reprezentanci Polski mieli markotne miny po przegranym finale z Włochami. Debiutant na tym turnieju, Mateusz Poręba, był bardzo zadowolony z faktu, że na jego szyi wisi srebrny medal. Wszak to jego pierwszy sukces w dorosłej karierze. Kapitan Bartosz Kurek w pomeczowym wywiadzie zdradził, co w szatni powiedział młodszym kolegom. Stwierdził, że mogą z wysoko podniesionymi głowami spoglądać w przyszłość, gdyż zdobędą jeszcze tony medali z tego najcenniejszego kruszcu. Trener Nikola Grbić przyznał, że chociaż teraz jest rozczarowany porażką swoich podopiecznych, ale za jakiś czas i on sam doceni to, co się stało. W końcu tegoroczne Mistrzostwa Świata są tylko etapem w rozwoju tej reprezentacji, a głównym celem postawionym przed Serbem jest wywalczenie medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 r.

Przygotował: Krzysztof Małek. Zdj. pzps.pl.

Tagi: siatkówka, Mistrzostwa Świata